26 listopada 2014 r. minęła 75. rocznica od zatonięcia dumy i chluby II Rzeczypospolitej i Amerykańskiej Polonii transatlantyku „Piłsudski”. Tragedia wydarzyła się blisko brzegów Anglii, naprzeciw portu Hull (26 Mm od Outer Dowsing).
Oto co o okolicznościach tej tragedii mówi raport II oficera statku Jana Michalskiego
- Dnia 26 listopada 1939 r. objąłem wachtę na mostku o godz. 4.00. O godz. 4.20 minęliśmy latarnię Flamborough w odległości 5 mil na wschód, idąc kursem 139o z szybkością 19 ½ węzła.
Pogoda: noc księżycowa o przelotnym zachmurzeniu i opadach, wiatr SW 5, temperatura powietrza i wody 12oC, stan morza 4,5.
Na zlecenie kapitana, który o godz. 4.20, po minięciu latarni Flamborough, zszedł do swej kabiny, aby odpocząć, szliśmy bez świateł, zapalając je jedynie przy mijaniu statków. "Oko" było wystawione na dziobie i na maszcie; z lewej strony na mostku stał asystent Przesmycki, ja stałem z prawej burty.
Gdy wszedłem o godz. 5.36 na chwilę do sterówki, aby zapalić światła dla pokazania ich statkowi idącemu kontrkursem z prawej burty, poczułem silny wstrząs i wybuch na dziobie z lewej burty. Po upływie 10 do 15 sekund, nastąpił drugi wybuch, jak miałem wrażenie, na śródokręciu z lewej burty, w okolicy maszyn. Statek zaczął się szybko przechylać na lewą burtę i robił wrażenie, jakby miał tendencje do wywrócenia się. Motory stanęły, wszystkie światła zgasły. W tym momencie wpadł kapitan na mostek i zarządził opuszczenie statku.
Do dzisiaj nie jest ostatecznie rozstrzygnięta przyczyna tej katastrofy. Rozważane były trzy warianty. Najwięcej jest zwolenników wersji o storpedowaniu „Piłsudskiego” (dwiema torpedami) przez niemiecki okręt podwodny. Podważa ja jednak brak potwierdzenia tego faktu przez zazwyczaj bardzo skrupulatne źródła niemieckie. Dwa pozostałe warianty, to wejście statku na miny, albo sabotaż.
W 70. rocznicę zatonięcia m/s „Piłsudski” w Centralnym Muzeum Morskim otwarto wystawę poświęconą temu niezwykłemu statkowi. Jej głównym inspiratorem było działające od 1946 r. w Wielkiej Brytanii towarzystwo M/s Piłsudski Society, gromadzące pamiątki związane z tym statkiem oraz opiekujące się grobem kapitana Mamerta Stankiewicza. Więcej szczegółów o tym towarzystwie można wyczytać z jego strony internetowej members.lycos.co.uk/mspilsudski.
- Współzałożycielami towarzystwa – mówił dr Jerzy Litwin, dyrektor CMM byli Mike i Frances Oborski, którzy w 2007 r. odwiedzili nasze muzeum. Już wówczas, myśląc o 70 rocznicy zatonięcia transatlantyku zamierzali oni zorganizować w Wielkiej Brytanii wystawę ponad 100 zebranych przez towarzystwo eksponatów i dokumentów związanych ze statkiem z dalszym zamiarem przekazania ich naszemu muzeum. Niedawno jednak pan Oborski zmarł. Jego żona, która pełni funkcję konsula honorowego Polski nie zrezygnowała jednak z przekazania zbiorów towarzystwa do gdańskiego muzeum. Odwiedziłem panią Frances Mary Oborski w Anglii i wspólnie uzgodniliśmy wszelkie sprawy związane z przejęciem tych zbiorów i zorganizowania ekspozycji w naszym muzeum.
Na otwarciu wystawy byli obecni również członkowie Polskiego Klubu Płetwonurków „Waleń” z Londynu z jego prezesem Aleksandrem Foxem oraz grupa nurków z Polski, uczestniczących w wyprawie na wrak „Piłsudskiego”. Podkreślali oni, że mimo, że wrak leży na głębokości zaledwie 33 m ze względu na pływy i warunki pogodowe, a zwłaszcza częste, niespodziewane silne wiatry spychające asekurujące nurków jednostki pływające, są wyjątkowo trudne.
- Dobre warunki – mówi Jan Ruszkowski, uczestnik polskiej wyprawy, zdarzają się tam bardzo rzadko. Myśmy latem 2002 r. na szczęście natrafiliśmy na niezłe warunki, rozczarowała nas jednak mała przejrzystość wody, nie pozwalająca zobaczyć większych fragmentów wraku.
Mimo, że statek był eksploatowany zaledwie cztery lata i trzy miesiące, zaprezentowany zbiór po nim pamiątek jest wyjątkowy, największy w Polsce. Znajdujące się wśród nich m.in. posrebrzana zastawa znanej polskiej firmy Norblin i Ska, porcelana stołowa z cenionej wytwórni w Ćmielowie, liczne dokumenty, a nawet wydobyte przez płetwonurków walizki i zdjęcia członków załogi transatlantyku, ulotki reklamowe, karty menu, mydełko z wytłoczoną nazwą GAL itp.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że „Piłsudski”, podobnie jak jego młodszy brat bliźniak „Batory” były jedną wielką pływającą ekspozycją polskiej kultury, architektury wnętrz, sztuki dekoracyjnej, a także wyrobów polskiego przemysłu w najlepszym guście. W wyposażeniu obu transatlantyków brało udział ponad 80 artystów, architektów wnętrz i wzornictwa przemysłowego z najwyższej wówczas w Polsce półki. Byli wśród nich m.in. Antoni Kernar, Tadeusz Breyer, Alfons Karny, Wacław Borowski, Jan Cybis, Tadeusz Pruszkowski, Stanisław Brukalski, Józef Niemojewski, Zofia Stryjeńska i Aleksander Żurakowski.
Podarowane przez Piłsudski Society pamiątki są eksponowane razem z dotychczasowymi zbiorami CMM dotyczącymi „Piłsudskiego”, tworząc razem bardzo interesującą ekspozycję. Jest tam więc prezentowany również oryginalny model statku w skali 1:30, wykonany przez stocznię w Monfalcone oraz koło ratunkowe „Piłsudskiego” znalezione rok po katastrofie na szkockiej plaży przez ćwiczących tam żołnierzy 14. pułku Ułanów Jazłowieckich, wchodzących w skład 10. brygady kawalerii pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka.
Tekst i zdjęcia
Jerzy Drzemczewski
Oto co o okolicznościach tej tragedii mówi raport II oficera statku Jana Michalskiego
- Dnia 26 listopada 1939 r. objąłem wachtę na mostku o godz. 4.00. O godz. 4.20 minęliśmy latarnię Flamborough w odległości 5 mil na wschód, idąc kursem 139o z szybkością 19 ½ węzła.
Pogoda: noc księżycowa o przelotnym zachmurzeniu i opadach, wiatr SW 5, temperatura powietrza i wody 12oC, stan morza 4,5.
Na zlecenie kapitana, który o godz. 4.20, po minięciu latarni Flamborough, zszedł do swej kabiny, aby odpocząć, szliśmy bez świateł, zapalając je jedynie przy mijaniu statków. "Oko" było wystawione na dziobie i na maszcie; z lewej strony na mostku stał asystent Przesmycki, ja stałem z prawej burty.
Gdy wszedłem o godz. 5.36 na chwilę do sterówki, aby zapalić światła dla pokazania ich statkowi idącemu kontrkursem z prawej burty, poczułem silny wstrząs i wybuch na dziobie z lewej burty. Po upływie 10 do 15 sekund, nastąpił drugi wybuch, jak miałem wrażenie, na śródokręciu z lewej burty, w okolicy maszyn. Statek zaczął się szybko przechylać na lewą burtę i robił wrażenie, jakby miał tendencje do wywrócenia się. Motory stanęły, wszystkie światła zgasły. W tym momencie wpadł kapitan na mostek i zarządził opuszczenie statku.
Do dzisiaj nie jest ostatecznie rozstrzygnięta przyczyna tej katastrofy. Rozważane były trzy warianty. Najwięcej jest zwolenników wersji o storpedowaniu „Piłsudskiego” (dwiema torpedami) przez niemiecki okręt podwodny. Podważa ja jednak brak potwierdzenia tego faktu przez zazwyczaj bardzo skrupulatne źródła niemieckie. Dwa pozostałe warianty, to wejście statku na miny, albo sabotaż.
W 70. rocznicę zatonięcia m/s „Piłsudski” w Centralnym Muzeum Morskim otwarto wystawę poświęconą temu niezwykłemu statkowi. Jej głównym inspiratorem było działające od 1946 r. w Wielkiej Brytanii towarzystwo M/s Piłsudski Society, gromadzące pamiątki związane z tym statkiem oraz opiekujące się grobem kapitana Mamerta Stankiewicza. Więcej szczegółów o tym towarzystwie można wyczytać z jego strony internetowej members.lycos.co.uk/mspilsudski.
- Współzałożycielami towarzystwa – mówił dr Jerzy Litwin, dyrektor CMM byli Mike i Frances Oborski, którzy w 2007 r. odwiedzili nasze muzeum. Już wówczas, myśląc o 70 rocznicy zatonięcia transatlantyku zamierzali oni zorganizować w Wielkiej Brytanii wystawę ponad 100 zebranych przez towarzystwo eksponatów i dokumentów związanych ze statkiem z dalszym zamiarem przekazania ich naszemu muzeum. Niedawno jednak pan Oborski zmarł. Jego żona, która pełni funkcję konsula honorowego Polski nie zrezygnowała jednak z przekazania zbiorów towarzystwa do gdańskiego muzeum. Odwiedziłem panią Frances Mary Oborski w Anglii i wspólnie uzgodniliśmy wszelkie sprawy związane z przejęciem tych zbiorów i zorganizowania ekspozycji w naszym muzeum.
Na otwarciu wystawy byli obecni również członkowie Polskiego Klubu Płetwonurków „Waleń” z Londynu z jego prezesem Aleksandrem Foxem oraz grupa nurków z Polski, uczestniczących w wyprawie na wrak „Piłsudskiego”. Podkreślali oni, że mimo, że wrak leży na głębokości zaledwie 33 m ze względu na pływy i warunki pogodowe, a zwłaszcza częste, niespodziewane silne wiatry spychające asekurujące nurków jednostki pływające, są wyjątkowo trudne.
- Dobre warunki – mówi Jan Ruszkowski, uczestnik polskiej wyprawy, zdarzają się tam bardzo rzadko. Myśmy latem 2002 r. na szczęście natrafiliśmy na niezłe warunki, rozczarowała nas jednak mała przejrzystość wody, nie pozwalająca zobaczyć większych fragmentów wraku.
Mimo, że statek był eksploatowany zaledwie cztery lata i trzy miesiące, zaprezentowany zbiór po nim pamiątek jest wyjątkowy, największy w Polsce. Znajdujące się wśród nich m.in. posrebrzana zastawa znanej polskiej firmy Norblin i Ska, porcelana stołowa z cenionej wytwórni w Ćmielowie, liczne dokumenty, a nawet wydobyte przez płetwonurków walizki i zdjęcia członków załogi transatlantyku, ulotki reklamowe, karty menu, mydełko z wytłoczoną nazwą GAL itp.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że „Piłsudski”, podobnie jak jego młodszy brat bliźniak „Batory” były jedną wielką pływającą ekspozycją polskiej kultury, architektury wnętrz, sztuki dekoracyjnej, a także wyrobów polskiego przemysłu w najlepszym guście. W wyposażeniu obu transatlantyków brało udział ponad 80 artystów, architektów wnętrz i wzornictwa przemysłowego z najwyższej wówczas w Polsce półki. Byli wśród nich m.in. Antoni Kernar, Tadeusz Breyer, Alfons Karny, Wacław Borowski, Jan Cybis, Tadeusz Pruszkowski, Stanisław Brukalski, Józef Niemojewski, Zofia Stryjeńska i Aleksander Żurakowski.
Podarowane przez Piłsudski Society pamiątki są eksponowane razem z dotychczasowymi zbiorami CMM dotyczącymi „Piłsudskiego”, tworząc razem bardzo interesującą ekspozycję. Jest tam więc prezentowany również oryginalny model statku w skali 1:30, wykonany przez stocznię w Monfalcone oraz koło ratunkowe „Piłsudskiego” znalezione rok po katastrofie na szkockiej plaży przez ćwiczących tam żołnierzy 14. pułku Ułanów Jazłowieckich, wchodzących w skład 10. brygady kawalerii pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka.
Tekst i zdjęcia
Jerzy Drzemczewski